W ostatni weekend moje włosy nie zaznały miłości, a to wszystko za sprawą wesela, na którym byłam. Z racji, że podczas ostatniej takie imprezy własnoręcznie wykonane loki bardzo szybko się wyprostowały, tym razem postanowiłam oddać się w fachowe ręce mojej zaufanej fryzjerki. Jednak jak wiadomo włosy podczas takiej stylizacji wiele przechodzą. Niestety z powodu ogólnie panującego pośpiechu nie mam zdjęć samej fryzury, jednak włosy były upięte podobnie jak na poniższym zdjęciu.



Na początku włosy zostały umyte, spryskane pianką i wysuszone, następnie wszystkie pasma zostały zakręcone i polakierowane, dodatkowo górna część i boki zostały natapirowane. Z jednej strony był zrobiony warkocz, posypany proszkiem zwiększającym objętość, drugi bok zaczesany był na gładko, ale lekko odbity od głowy, zaś z tyły włosy były upięte wsuwkami.

Dawno tylu kosmetyków do stylizacji nie miałam na głowie, tak samo jak dawno nie używałam lokówki. Sama wizyta u fryzjera zakończyła się o 10 rano i fryzura dotrwała bez żadnych urazów do 6 następnego dnia. Po tym czasie włosy zostały rozpuszczone i z takimi poszłam spać. Na drugi dzień włosy sama upięłam i tak dotrwały do 23.

Zabiegi resustacyjne rozpoczęły się następnego dnia. W końcu po 2 dniach rozczesałam włosy, o dziwo lakier całkiem ładnie się z nich wyczesał i powstała szopa ^^. Tak wyglądały włosy po rozpuszczeniu loków.


Głowę umyłam porządnie Barwą chmielową, a długość umyłam maską od Anna Cosmetics. Następnie na długość powędrowała mieszanka nowej odżywki Garnier Oleo Repair 3, Nivea Long Repair, żelu aloesowego , kwasu hialuronowego i NMF. Z taką miksturą poszłam spać i rano spłukałam i wysuszyłam włosy zimnym nawiewem co trochę trwało.

Włosy na początku były lekko spuszone, co jest dla mnie normą ponieważ moja łuska musi się nieco uleżeć. Po około  5-6 godzinach, po rozczesaniu szczotką TT, włosy wyglądały tak:



Jak widać taka PEH-owa mieszanka dobrze im służy :) Sama zdziwiłam się ich stanem na plus (szkoda, że nie widzimy swojego tyłu), w szczególności, że zdjęcia wykonane zostały bez lampy ^^. Włosy były mega mięciutkie, dociążone, sypie i co ważne końcówki były ujarzmione. Oby więcej takich dobrze działających mieszanek.

Pozdrawiam
J.
Długie włosy... Jaka włosomaniaczka do tego nie dąży ^^. Do takiej zaliczam się i ja, zatem dołączenie do akcji u Ewy z bloga "Włosy na emigracji..." było dla mnie oczywistością, po tym jak odkryłam trwającą już wtedy akcję wiosenną. Z podziwem patrzyłam wtedy na zmagania samej autorki jak i na rezultaty u uczestniczek, a podsumowanie podsunęło mi wiele pomysłów na to jak wspomóc, w rośnięciu, moim włosom. Mam nadzieję, że z taką motywacją uda mi się przybrać na długości kilka centymetrów ;)



Sama akcja trwa od 1 wrześnie przez 3 miesiące. Zaś ja zaczęłam suplementację od 3 :) Post natomiast ukazuje się z lekkim opóźnieniem z racji egzaminu i urodzin - jestem oficjalnie zamiziana pędzlami Zoeva od TŻ :3.

Początek.
Długość moich włosów zmierzyłam metodą Henrietty, na prostych włosach, choć na zdjęciu wykonanym dzień pożniej nieco się pofalowały od gumki. Właściwie mierzyli ją najważniejsi mężczyźni w moim życiu. Według pomiaru taty jest to 61,3 cm, zaś według pomiary TŻ 61 cm . Jak widać różnice mieszczą się w marginesie błędu, zatem pomiary jak najbardziej wiarygodne.


Paski na koszuli będą moim wyznacznikiem przyrostu ;)

Ale co takiego mam zamiar robić podczas tej akcji ?
W tym miesiącu mam zamiar pochłaniać niezliczone czyt. 4 tabletki dziennie, ilości CP oraz pić szklankę wywaru z pokrzywy i skrzypu. Planuję też wykorzystać zalegającą mi na półce resztkę Jantara i wcierkę Joanna Rzepa, jeśli one by się skończyły zakupię bardzo dobrze się u mnie sprawdzającą odżywkę RadicalMed przeciw wypadaniu włosów.
Sama pielęgnacją włosów nie zmieni się wiele, jedynie dodam do niej czasem peeling cukrowy aby wzmocnić krążenie i pozbyć się zalegającej skóry. Nie omieszkam też zawitać w okolicach października do fryzjera, aby podciąć wysuszone przez słońce końcówki, który wykruszając się, mogły by robić mi niezły sabotaż.

Cel.
Moim obecnym celem jest zagęszczenie włosów, ponieważ ostatnimi czasy sporo mi ich wypada, uzupełnienie braków nad czołem oraz najważniejsze przybranie na długości około 7 cm. Planuję podciąć włosy o jakieś 2-3 cm , zatem liczę na końcowy stan długości w okolicach +5 cm.

No to zaczynamy zapuszczanie naszych pukli :)

Pozdrawiam
J.

Czas na kolejną NDW, która była zakończeniem tygodniowego testowania dwóch odkrytych w szafie masek oraz wykańczania półproduktów, które właśnie traciły termin przydatności. Takie dłuższe testowanie wyszło mi na dobre a przy okazji odkryłam jak mogę wykorzystać kallosa keratynowego aby nie szkodził moim włosom za bardzo, zaprasza na relacje :).

Pierwsze "O":

  • Evree, Olejek do ciała - cała noc
  • Pervoe Reshenie, Bania Agafii - maska do włosów - super silna - wzmocnienie, stymulacja wzrostu - 7 syberyjskich ziół; olej cedrowy, mech dębowy, pszczeli wosk - cała noc

M:
  • Pervoe reshenie, Bania Agafii, Cedrowe mydło do włosów i ciała - skalp
  • Kallos, KJMN, Keratin, Maska keratynowa z proteinami mleka - długość
Drugie "O":
  • Pervoe Reshenie, Bania Agafii, Ekspres - maska do włosów regeneracyjna 'Elastyczność i blask'- 20 min
  • Mleczko pszczele - duża ilość nałożona na długość włosów
Odgniecenia od frotki | Zdjęcie bez lampy błyskowej
Włosy rano wysuszyłam tylko ciepłym nawiewem z racji potrzeby wyjścia na zewnątrz . Po powrocie zostały związane w kok miękką gumką i przed zdjęciami wygładzone jedwabiem od Marion.

W ciągu tego tygodnia odkryłam, że połączenie tych dwóch masek jest po prostu genialne, w szczególności gdy dodałam dużo d-panthenolu. Włosy były wtedy idealnie proste, wygładzone i sypkie, czyli takie jak lubię :3. Same maski nadają im miękkości i blasku, zaś jak widać na zdjęciach w połączeniu z mleczkiem pszczelim uzyskuję taką zdrową objętość :) A wygląd końcówek to sprawa gumki która powyginała je we wszystkie strony ;/. Za to mycie długośćci włosów maską keratynową sprawia, że są ujarzmione ale nieprzeproteinowane jak to było w przypadku trzymania jej przez pół godziny.

A jak wam minęła niedziela ? :)

Pozdrawiam
J.

Dziś przychodzę z postem niejako podsumowującym i zarazem nauczającym. Do tego tematu zainspirowało mnie pierwsze od dawna wyjście na miasto, w tym na dyskotekę gdzie na nasze włosy czyha wiele niebezpieczeństw, takich jak zapach papierosów, wysoka temperatura, duży ruch wokół nas powodujący obcieranie się włosów, powiewy z wentylacji wysuszające nasz cenne pukle oraz często przypadkowe pociągnięcia za włosy, przy okazji tańca, przez wyciągnięte rączki osobników płci żeńskiej oraz o wiele mniej męskiej.

Najpierw jednak pokaże wam jak moje włosy radziły sobie z takimi niedogodnościami na przestrzeni paru miesięcy.


Zdjęcie wykonane na balu przebierańców dzień przed sylwestrem 2014/15, zatem włosy odczuły mocno działanie kaloryferów. Mogę uznać za plus, że były prawie idealnie proste , jednak reszta to już same minusy ... Przyklap przy skórze, spuszone na długości i końcach, plątające się, postrączkowane i łapiące każdą woń.

A tu już włosy zaledwie sprzed 1 tygodnia a więc (29/30.08). W ciągu tych 9 miesięcy wiele się dla nich zmieniło, podsumowując, tym razem włosy mimo wielgaśnego wiatraka wiejącego prosto na nie nie plątały się znacznie, u nasady może nie było mega objętości ale też nie były przyklapnięte a to była już końcówka 2 dnia po myciu, na długości były ładnie dociążone, nie przyjęły w znacznym stopniu zapachu papierosów oraz ładnie błyszczały. Jedyna wadą jest strączkowanie ale trudno tego uniknąć przy rozpuszczonych włosach.

Zatem co robić, żeby uniknąć tych jakby na to nie patrzeć poważnych niebezpieczeństw dla włosów ;p.

Zapach papierosów 

Wiele czynników wpływa na to, że nasze włosy wciągają zapach, a o to kilka z nich: niedomknięta łuska (np. po myciu), wysokoporowate, suche włosy, niedosuszone bądź zmoczone włosy (w tym pot) podczas zabawy oraz występujące na nich sebum, które jest niejako klejem dla zapachu. Pamiętajmy jednak, że pochłanianie zapachów jest dla nich naturalne a więc w pełni nie jesteśmy w stanie tego uniknąć, jednak możemy to nieco załagodzić. 
Po pierwsze dbajmy o włosy podczas codziennej pielęgnacji aby były w jak najlepszej kondycji. Używajmy proteinowych i emolientowych masek do włosów, płuczmy na koniec mycia włosy zimną wodą, dobrze jest też wykonać płukankę z octu który jest naturalnym neutralizatorem zapachu i jednocześnie domyka łuskę. Ponadto zabezpieczajmy włosy jedwabiem bądź serum silikonowym, zaś podczas zabawy zróbmy sobie kilka przerw aby skorzystać z toalety i zebrać wilgoć z karku i okolic twarzy oraz wyjdźmy na zewnątrz aby jakikolwiek zebrany już zapach mógł "odfrunąć" z włosów.

Wentylacja i wysoka temperatura

Oba te czynniki wspomagane przez wilgoć panującą w zatłoczonych pomieszczeniach  wysuszają nasze włosy i sprawiają, że robią się one spuszone. Dokładniej ujmując wentylacja sprawia, że włosy często latają nam mimowolnie wokół twarzy, a w takiej formie suche powietrze, doskonale otacza każdy z włosów, zaś suche powietrze powoduje otwieranie się łusek włosa.Należy zawczasu zadbać, aby włosy były nawilżone i zabezpieczone emolientami, które nie pozwolą na oddawanie wilgoci z włosów do otoczenia. Dodatkowa możemy włosy związać w ciasny kok bądź inne upięcie, które przeciwstawi się działaniu w/w sił.

Plątanie się włosów, obcieranie i zahaczanie o inne osoby/przedmioty

Jest na to jedna dobra rada, należy wiązać włosy :D ale jeśli już bardzo chcemy pojawić się na imprezie w rozpuszczonych włosach, pamiętajmy, żeby od czasu do czasu rozczesać włosy najlepiej mini grzebykiem, mieszczącym się do torebki, pamiętając przy tym o delikatności i ręcznym rozplątywaniu kołtunów. Zapobiegnie to obudzeniu się na drugi dzień z "nierozczesywalną masą" zamiast włosów, której doprowadzenie do stanu użyteczności zajmie nam dobrą godzinę.

A wy jak chronicie swoje włosy szykując się na wyjście do zatłoczonych miejsc ?

Pozdrawiam
J.