Dziś wracamy do kręcenia, trzeba w końcu wypróbować wszystkie możliwe rodzaje koczków :).
Bohaterem będzie gimnazjalny hit letni czyli kok na samym czubku głowy. Znalazłam też czas na ponowne sprawdzenie jak sprawują się u mnie "różki", ale co ja tu będę dużo pisać, podobno człowiek w ponad 70% procentach przyswaja wiedzę otrzymywaną przez zmysł wzroku zatem czas na zdjęcia.
Jak prezentował się sam koczek |
Efekt po rozpuszczeniu = meeega objętość :) |
Rozczesane włosy | Tuż po nocy | Kilka godz po wstaniu |
Jak widać taki koczek nada włosom bardzo dużą objętość, szczególnie jeśli nosimy go cały dzień, jednak lepiej włosów za bardzo potem nie rozczesywać ponieważ efektu już nie zachwyca jeśli ma się z natury proste włosy, a co do trwałości to dokładnie widać, że po nocy nie zostaje nic oprócz minimalnego uniesienie włosów u nasady. Jestem ciekawa jaki byłby efekty na innej strukturze włosów. Jeśli ktoś robił takie eksperymenty i opisał na blogu bądź ma zdjęcia, chętnie przeczytam i zobaczę ;).
P.S Jak już wspominałam zrobiłam aktualizację #2 A co włosy na to ? także zapraszam na obejrzenie efektów :).
Pozdrawiam
J.
J.