Niedziela krótka, sprawna i bez większych udziwnień, spieszyłam się ponieważ miałam iść w odwiedziny do rodziny, a więc musiało trwać chwile i dać przyzwoite efekty. Nie sięgałam nawet do mojej półki z dobrociami, tylko użyłam tego co akurat stało w łazience. Dlatego jako 2 odżywianie znalazła się rodzinna odżywka, którą kiedyś mamie podarowała babcia. Byłam nawet ciekawa jak zareagują włosy na takie dziwy po niedawnym Olaplex'ie.

Tak prezentował się skład kosmetyczny :

Pierwsze "O":
  • Farmona, Radical Med, Odżywka przeciw wypadaniu włosów - cała noc bo włosy dalej wypadają :/
  • Evrēe, Power Fruit, Nawilżający olejek dwufazowy - cała noc
  • Pervoe Reshenie, Planeta Organica, Afryka, Balsam do wszystkich typów włosów z olejem awokado - 30 min
M:
  • Pervoe Reshenie, Planeta Organica, Szampon do włosów na bazie organicznej oliwy toskańskiej
Drugie "O":
  • Timotei with Jericho Rose, Odżywka do włosów `Moc i blask` - 30 min


Włosy były, ze tak powiem w miarę, nieco napuszone, ale ogólnie dość ujarzmione i miękkie, Teraz gdy od mycia minęło już sporo czasu są ładnie dociążone i gładkie. Takie mycie na szybko może być, jednak następnym razem im dogodzę :)

Pozdrawiam
J.
Przyszła pora na już ostatnie podsumowanie moich zakupów, trochę mi zeszło z ich opisaniem, jednak nigdy nie miałam czasu na zdjęcia. Będzie dziś krótko i  treściwie. Mimo, aż 3 sklepów, kupiłam tylko 4 produkty w tym jeden dla siostry.

W naturze od dawna czaiłam się na szafę kobo a konkretnie na pojedyncze cienie. Moim wybrankiem został sławny odcień Golden Rose o numerku 205. 
Wychodząc z natury zauważyłam, że w danym dniu dla posiadaczek karty Life jest promocja -50% na produkty do oczu. Jeszcze wtedy nie wiedziałam co dokładnie kupić w Rossmanie, przyświecał mi jedynie cel wypróbowania znanego chyba wszystkim Color Tattoo w kolorze On and on Bronze.
Kolorami obu kolorowych produktów do oczu, jestem zauroczona.



Pozostawiając kwestie cieni, w naturze wpadła mi do koszyka jeszcze baza na powieki z Catrice, która przypomina mi nieco korektor, zaś w Rossmannie kupiłam siostrze korektor z L'oreala Lumi Magique w ocieniu 01, który bardzo jej się spodobał u mnie, gdy przyleciała w odwiedziny z Anglii.



Jak widać bardziej obkupiłam się w poprzednich promocjach, no ale ile można :)

P.s. Od 26.11 do 09.12 jest w naturze promocja gdzie można kupić dwa płyny miceralne 3w1 Garniera za 23,99, pojedynczy kosztuje 18.99 :)

Pozdrawiam
J.
Jak zapowiedziałam w poprzednik poście dziś odbyła się moja wizyta u fryzjera, na którą wybierałam się już od bardzo dawna. O ile pamięć mnie nie myli poprzednie cięcie zafundowałam włosom na początku wakacji czyli bodajże lipiec, więc koniecznie trzeba było to zmienić. Włosy przestały mi się już ładnie układać, w związku z wypadaniem, końce straciły prostą linie cięcia, a ich stan bez odżywek pozostawiał wiele do życzenia, mimo, że tylko niektóre włoski się rozdwoiły to w dotyku były sztywne i szorstkie.

Samo umówienie się do fryzjera chodziło za mną od dawna, a co dokładnie spowodowało, że tego dokonałam ? Możecie się śmiać ale jadąc tramwajem do chłopaka, czytałam książkę i tak się zagapiłam, że znalazłam się o przystanek za daleko czyli akurat przy moim ulubionym salonie fryzjerskim :) Tak przy okazji to powiem, że ledwo na nim zdążyłam wysiąść, inaczej wylądowałabym koło swojej uczelni, a do niej jakoś mi się nie spieszy gdy mam dzień wolny.


Podczas ostatniego podcinania końcówek poprosiłam również o zabieg L'oreal Absolut Lipidium Repair, również tym razem wiedziałam, że chce aby włosy zostały odżywione podczas jakiegoś zabiegu. Analizując stronę salonu na facebook'u odkryłam, że wprowadzili zabieg L'oreal Pro Fiber i wahałam się między tą nowością a wcześniej wybranym Olaplexem. 

Postawiłam jednak na mój pierwszy wybór, a na Pro Fiber przyjdzie czas, choć fryzjerka się pytała czy na pewno go nie chce bo włosy są po nim genialne, cytuje "Jakbym miała je po keratynie".
Szczegóły dotyczące Olaplexu znajdziecie już na blogach Anwen klik1, klik2  oraz BlondeHairCare klik1, klik2

A jak to się odbywało u mnie ?

1. Włosy zostały dokładnie umyte i odsączone z wody
2. Na 3/4 długości została zaaplikowana mieszanka wody i Olaplex Bond Multiplier, na 10 minut. 
3. Na tak przygotowane włosy został nałożony Olaplex Bond Perfector , włosy następnie zostały związane i tak siedziałam sobie na kanapie z nimi przez 20 minut czytając książkę.

I tu zaczyna się wspomniany w tytule mix z Pro Fiber, fryzjerka poleciła swojej uczennicy, żeby użyła szamponu z fioletowej serii i maski w białym opakowaniu, niestety nie zdążyłam się przyjrzeć nazwie.



4. Umycie dokładnie włosów szamponem Pro Fiber
5. Nałożenie maski z w/w serii, dokładne jej wtarcie i spłukanie włosów.
6. Ścięcie włosów nożyczkami
7. Nałożenie serum w kremie Pro Fiber
8. Wysuszenia na szczotce, spryskanie preparatem Alterna Bamboo Volume Spray, wyprostowanie końcówek i poprawa ich równości maszynką.

Efekt

Ścięcie

Po pierwsze uwielbiam włosy gdy są ścięte na prosto bez cieniowania, ta ostrość i gładkość końcówek jest zabójcza. Całość włosów chciałam skrócić o 5 cm, specjalnie zmierzyłam włosy przed i po wizycie. Początkowa długość to 66,5 cm zaś końcowa to 61,3 cm, zatem prośba została wysłuchana w 100%. Co do kształtu to zostało odświeżone poprzednie U. 
Tym razem uznałam również, że coś muszę zrobić z przednimi włosami, bo takie długie dość smętnie wiszą mi przy twarzy. Oddałam władzę w ręce fryzjerki i pozwoliłam jej robić co chce (mam do niej pełne zaufanie). Wynikiem tego jest grzywka, do której jeszcze się przyzwyczajam, ponieważ smyra mnie po czole, ale wygląda naprawdę ładnie.

Zabieg Olaplex

Na początku powiem, że produktu ślicznie pachną :3 Co do działania, to włosy są teraz aksamitnie gładkie, proste, nawilżone, miłe w dotyku, dociążone oraz bardzo się błyszczą, śmialiśmy się z ludźmi w salonie, że będę oślepiać kierowców :) Jednak na całość tego efektu, składają się też takie rzeczy jak modelowanie, strzyżenia oraz użycie produktów Pro Fiber. Rezultat ocenie tak naprawę po zastosowaniu swojej typowej pielęgnacji, co nie omieszkam tu niedługo dopisać


Zdjęcia niestety wykonałam dopiero dzisiaj, czyli dzień po zabiegu, ponieważ jak wróciłam było już strasznie późno. Nie mniej jednak efekt dalej widać :) | Tył

Końcówki
Boki włosów
Czas trwania i koszt

W salonie spędziłam dokładnie 3 godziny, dla mnie jest to norma ponieważ mam dużo włosów i ich ścięcie, suszenie, modelowanie i prostowanie zabiera bardzo dużo czasu. Rozdzielając to mogłabym powiedzieć, że zabieg pielęgnacyjny trwał około godziny, a reszta czasu została poświęcona dalszym działaniom. 
Cena zabiegu zależy od długości włosów, w danym salonie wahać się może ona między 70 a 90 złotych.

Mam nadzieję, że po zobaczeniu moich efektów, będziecie wiedzieć czy to zabieg dla Was ;)

Pozdrawiam
J.
Ostatnie dni, minęły mi poza miejscem zamieszkania, zatem dostęp do jakichkolwiek kosmetyków miałam ograniczony. Powrót nastąpił w niedzielę wieczorem, więc postanowiłam, że zafunduję jeszcze moim włosom "Niedzielę dla włosów", najwyżej pójdę później spać. Po tak długim zaniedbaniu włosy nie stanowiły ładnego widoku, zatem postanowiłam, że musi być to coś spektakularnego dla nich.



Poszłam buszować do szafy i tak moim oczom ukazały się mini tubeczki z primerem z L'oreala. Doskonale pamiętam jaki fajny efekt ten zabieg wywołał u mnie u fryzjera, zatem uznałam, że będzie to świetny ratunek dla włosów, których końcówki zaczęły mnie już dosłownie drapać.

Dawno temu zaopatrzyłam się w maskę i primer z serii Lipidium, więc pielęgnacyjną część zabiegu mogłam odtworzyć idealnie, nie miałam natomiast szamponu. Jego zastępcą okazał się szampon z tej samej firmy z seriu Cellural.

Dla wzrokowców, moja pielęgnacja wyglądała tak:

M:

  • L'oreal Professionnel ,Serie Expert, Absolut Repair Cellular, Szampon regenerujący włosy bardzo uwrażliwione - 2 krotnie, dokładne mycie skóry i włosów na długości, włosy zostały następnie odciśnięte z nadmiaru wody i rozczesane.
O:
  • Primer L'oreal Professionnel PRIMER REPAIR Lipidium - na wilgotne, rozczesane włosy dokładnie pasmo po paśmie wcierałam produkt, dodatkowo wmasowując go w kosmyki, zużyłam na to około 3/4 tubki.
  • Maska L'oreal Professionnel  ABSOLUT REPAIR Lipidium - na włosy w primerem dokładnie wtarłam identyczną metodą maskę, następnie zaplotłam warkocz i umieściłam włosy w foliowym czepku i pod ręcznikiem na ponad godzinę.
Włosy po spłukaniu podczas którego były idealnie gładkie,wysuszyłam dokładnie (każdą warstwę) na okrągłej szczotce. Była wtedy już godzina 1 w nocy, a więc do spaniu ochroniłam je robiąc koczka na samym czubku głowy.

Oto efekty :)


Tak prezentował się koczek po nocy
Włosy po rozpuszczeniu

Po rozczesaniu ręką
Końcówki
Ten efekt podoba mi się najbardziej, jednak wypada włosy rozczesać :)

Po rozczesaniu

Końcówki po rozczesaniu.


Włosy po takim zabiegu są bardzo śliskie, gładkie, nawilżone, dociążone i ładnie się błyszczą. Wiadomo, że od fryzjera będą wyglądać jeszcze ładniej bo oni dodadzą na koniec zabiegu produktu z silikonami i są mistrzami w domykaniu łuski włosów suszarką. Ja z domowej wersji jestem bardzo zadowolona.

A już jutro idę w końcu do fryzjera. Planuję podciąć końce o 5 cm i poddać się pewnemu zabiegowi, ale jakiemu o tym przekonacie się we wpisie dotyczącym wizyty :)

Pozdrawiam
J.
Mówiłam Wam, że moja włosy z natury są proste i każda próba ich zakręcenia kończy się lokami które znikają w parę godzin ? Otóż dziś temu zaprzeczam, a właściwie zaprzecza temu słona woda z uniejowskich term. I tu tkwi haczyk. 



Od dawna wiemy, że pobyt nad morzem i kąpiele w naszym Bałtyku, mimo, że jest praktycznie najmniej słonym morzem, działają na nasze włosy pucho i falo twórczo. Słona woda zawiera głownie chlorek sodu i magnezu, a co te substancje robią z naszym organizmem ?

Woda ta jest bardzo dobrze absorbowana przez skórę i włosy, jest ona bowiem zbliżona składnikowo do płynu owodniowego, zaś stężenie samych składników jest bliskie stężeniu w ludzkiej surowicy. Dzięki temu np. składniki wnikają głęboki w pory skóry i działają oczyszczająco , poprawiają nawilżenie i ukrwienie i zaopatrują ją w tlen i składniki odżywcze.

Jednak włosy trzeba przed nią chronić ponieważ sól i inne minerały wysychając na skórze i włosach powodują ich odwodnienie, pozbawiając naturalnej wilgotności. Dlatego właśnie nasze pukle zaczynają się kręcić i pojawia się puch spowodowany rozszerzoną łuską. Włosy stają się sztywne i matowe, w odczuciu są suche i tracą naturalną sprężystość.

Jednorazowa styczność z taką wodą, nie uszkodzi struktury włosa, odpowiednią, bogatą pielęgnacją łatwo przywrócimy je do stanu wyjściowego, ale jeśli wystawimy swoje włosy na jej działanie przez dłuższy czas, nie stosując podczas tego żadnej ochrony, może okazać się, że zniszczeń nie da się odwrócić i włosy należy obciąć. A tego nikt raczej nie chce )


Aby tego uniknąć, swoje włosy przed wizytą na basenie naolejowałam dość porządnie i zakryłam czepkiem, jednak wiadomo woda dostanie się wszędzie, więc nie uniknęłam częściowego zmoczenia włosów. Metod chronienia włosów jest więcej, jednak ja rano musiałam się szybko szykować i zapomniałam zabrać części kosmetyków, a potem na szybko wysuszyć włosy i wracać do domu.

Metody ochrony włosów:

  • przed wejściem do słonej wody zmoczyć włosy słodką wersją, dzięki temu słona woda wniknie w łuski w mniejszej ilości
  • na tak przygotowane i dociśnięte włosy nałożyć olej lub serum silikonowe, które stworzy dodatkową otoczkę na łusce
  • dobrym nawykiem jest związywanie włosów i nakładanie czepka, który uniemożliwi w większym stopniu przedostanie się wody do czepka
  • po skończonej kąpieli, należy wypłukać włosy pod prysznice i umyć je delikatnym szamponem, dobrym pomysłem będzie też zaaplikowanie odżywki b/s
  • po wysuszeniu warto nałożyć ponownie serum silikonowe
Są to metody przeznaczone do wykonaniu tuż przed i po kąpieli w słonej wodzie. Po powrocie do domu, należy włosom zapewnić bogatą w oleje i emolienty, domykającą łuskę pielęgnację

Mam nadzieję, że takie wskazówki się przydadzą, a ja lecę nałożyć na włosy maskę, żeby wróciły do formy :)

Pozdrawiam,
pofalowana J.
Ta promocja zaczęła się w sobotę 7 i jak dla mnie wtedy się też skończyła, odwiedziłam dwa Rossmann'y i kupiłam wszystko to co chciałam bez najmniejszych przeszkód. Z racji, że posiadam sporo cieni pojedynczych i paletek to one całkowicie mnie nie kręciły. Do drogerii poszłam z zamiarem kupienia kredek w kolorze biały, cielistym i czarnym, ponieważ wszystkie już mi się kończą oraz paru produktów do brwi. Od dawna polowałam na flamastry od Catrice, a czy udało mi się je dorwać i czy wpadło do koszyka coś jeszcze o tym niżej.


Z planowanych rzeczy kupiłam:
Kredki:
  • kredka cielista - Max Factor Kohl Pencil 090 Natural Glaze (moja 2 sztuka)
  • kredka biała - Max Factor Kohl Pencil 010 White
  • kredka czarna - Catrice Kohl Kajal 010 Ultra Black


Produkty do brwi:
  • flamaster - Catrice Longlasting Brow Definer 020 flASHy Brows
  • flamaster - Catrice Longlasting Brow Definer 040 Brow'dly Presents... -chciałam dorwać też numerek 030 jednak go już nie było
  • kredka - Maybelline BrowSatin Dark Brown - mam już wersję Dark Blonde i fajnie się z nią pracuje, jednak potrzebuję do zaznaczenia pewnych miejsc czegoś ciemniejszego, a Medium Brown jest zdecydowanie za rude 


Nieplanowane rzeczy:
  • Wibo Eyeshodow Base - widziałam kilka razy na blogach jej recenzję i z powiewem promocji będąc już na miejscu postanowiłam ją przetestować
  • Catrice Fixing Brow Wax 010 - zgarnęłam go razem z flamastrami, jestem ciekawa jak sobie poradzi z układaniem włosków
  • L'oreal Super Liner Perfect Slim - no to już jest taki hit, że musiałam go w końcu przetestować, a kiedy jak nie teraz, gdzie jesień to królowa kresek i mocnych ust

Bazy i wax'u z racji ich przeźroczystości niestety wam nie zaprezentuję, jednak reszta to już co innego.

U góry produkty do brwi, na dole kredki i eyeliner
Produkty do oczu:


Produkty do brwi:


Jeśli Rossmann zrobi na pewno od 14.11 promocję udam się tylko po korektor który chce moja siostra i może jeden róż. Ciekawe czy znów pokuszę się na coś więcej ja tym razem ?

A u was wszystko upolowane ?

Pozdrawiam
J.
Cały tydzień promocji na usta w Rossmannie już minął zatem pora pochwalić się co upolowałam. Z racji, że w edycji wiosennej tej promocji nieźle się obkupiłam, tym razem jakoś bardzo nie poszalałam. 



Do koszyka wpadły 2 zaległe produkty, których nie udało mi się upolować poprzednim razem czyli Bourjois Velvet Matte numer 10 i 11. Dodatkowo postanowiłam przetestować numer 8, który widniał w filmiku Maxineczki jako bubel z racji konsystencji. Jednak po przetestowaniu u mnie na ręce i ustach wszystko było okej, zatem albo zmienili formułę na lepszą albo Maxineczka trafiła na złą partie. 



Z tradycyjnych szminek kupiłam dwa polecane na blogach produkty, są to Eveline Aqua platinum w odcieniu 478 oraz Rimmel Lasting Finish 070 Airy Fairy.


Niedawno z Golden Rose zaopatrzyłam się w ciemne produkty, o czym pisałam tutaj, dlatego tym razem uznałam, że trzeba wzbogacić swoje zbiory o neutralne kolory. Tak prezentują się na ręce.


Pomadka z Rimmela i Velvet Matte 10 idealnie wpasowują się w odcień moich ust, jednocześnie je wydobywając, cieszę się, że mogę taki kolor nosić w połysku i w macie, szminka z Eveline nadaje ustom fajnego ciepłego akcentu, za to Velvett Matte 8 i 11 to już zdecydowane kolory, 8 jest to dość głęboka czerwień, wpadająca w wiśnie, zaś 11 to taki dziewczęcy mocny róż, który będzie widać z daleka, jednak pozostanie nadal dość neutralny.


Jak tam wasze zakupy ? Nie zostałyście staranowane w wyścigu do szaf ukochanych marek kosmetycznych ?

Pozdrawiam
J.

Wszystkie kobiety chcą wyglądać ładnie, a szczególnie gdy idą na randkę z mężczyzną. Otóż dlatego porządna pielęgnacja wypadła w piątek aby włosy w sobotę wyglądały idealnie. Ostatnio włosy zaznały tylko dotyku szamponu i to jeszcze nie sprawdzonego, więc teraz musiałam dogodzić włosom dość sprawdzoną metodą czyli tzw. PEH. A więc po równo zastosowałam proteiny, emolienty i humekanty. Tak prezentował się oto ten zbiór.

Pierwsze "O":
  • Krauterhof, Żel Aloesowy (Iris Cosmetic) -skóra głowy- 30 min
  • Evrēe, Power Fruit, Nawilżający olejek dwufazowy - metoda rosołowa
  • Stapiz, Acid Balance, Emulsja zakwaszająca do włosów farbowanych +
  • Kallos, KJMN, Blueberry, Jagodowa maska do włosów - 30 mi
M:
  • Pervoe reshenie, Bania Agafii, Szampon do włosów specjalny, Aktywator wzrostu
Drugie "O":
  • Pervoe Reshenie, Receptury Babci Agafii, Maska do włosów na pobudzenie wzrostu `Drożdżowa` - skóra głowy +
  • Garnier Fructis, Oil Repair 3, Odżywka wzmacniająca do włosów suchych i zniszczonych +
  • Nivea, Long Repair, Odżywka odbudowująca +
  • Olej z pestek malin +
  • Mleczko pszczele +
  • Żel hialuronowy - 40 min
Suszenie przebiegało jak to u mnie zwykle bywa głową w dół, letnim nawiewem. Później włosy zostały tylko rozczesane TT i poszłam wreszcie spać (była 1:40).

Zdjęcia zostały zrobione w niedzielę, gdzie stan był już ciut gorszy niż w sobotę, z racji obciążenia po masce drożdżowej, ale i tak strasznie lubię efekt po pielęgnacji pehowej :)

Takie jeszcze nieco zwichrowane

Rozczesane i przygładzone TT 
Oby więcej takich piątko-niedziel :)

Pozdrawiam
J.
Jako, że moją drugą pasją jest makijaż chciałam się wam dziś króciutko pochwalić co powstało na mojej twarzy z okazji halloween. Kilka dni szukałam inspiracji, jednak nie przekonywały mnie wszędzie pukające do drzwi mojej przeglądarki zombie, wampiry czy szkielety. Mimo, że może nie wyglądałam bardzo strasznie, to zdecydowałam się zostać drewnianą laleczka.

Sam makijaż zajął mi około 1 godziny i 40 minut, z czego, nie mając specjalnych produktów, największą część czasu zajęło mi ukrywanie swoich brwi. Powiem wam, że gdy nie widziałam reszty makijażu to dziwnie wyglądałam bez tych włosków nad oczami.

Tak prezentował się efekt



Mam nadzieję, że czasem taka ciekawostka makijażowa na blogu będzie dla was miłą odmianą, już czuję te myśli "no w końcu nie trzeba będzie komentować jej włosów" :)

A czy ktoś z czytelników, również zamienił się w jakieś straszydło ?


Pozdrawiam
J.
Nadszedł czas kolejnego podsumowania :) tym razem parę dni wcześniej, żeby załapać się na podsumowującego posta u Ewy z "Włosów na emigracji". Jak to ja, bardzo czekałam na efekty i powiem wam, że miałam małą przygodę z mierzeniem, bowiem zaraz po umyciu gdzie włosy było mocno napuszone i podniesione, gdy tata oznajmił wynik wyszło niby 0,5 cm. Dość mocno mnie to podłamało ale uznałam, że poczekam do następnego dnia i zmierzę ponownie. A o wynikach napiszę pod zdjęciem ;)

Co robiłam ?
W tym miesiącu dalej brałam CP w proporcjach 2x2, starczyło mi go akurat do 31.10. Ponadto myłam głowę szamponem Banii Agafii "Aktywator wzrostu", również zawsze po myciu jako drugie odżywianie ,dopóki się nie skończyła, stosowałam na skórę głowy maskę z tej samej serii. Udało mi się również wykończyć Jantara i do tej pory używam kurację wzmacniającą Joanna Rzepa. I to by było na tyle w tym miesiącu.

Co planuję dalej ?
W listopadzie, odstawiam wewnętrzne suplementy i skupie się na skórze głowy. Dalej planuję myć głowę wspomnianym szamponem, dopóki nie sięgnie dna, zamierzam stosować codziennie na zmianę Joannę Rzepę oraz żel aloesowy (o zawartości 96% aloesu) oraz na 1,5 godziny przed myciem, czyli co jakieś 2-3 dni,  będę nakładać rozgrzewającą maść końską. Zobaczymy jak pójdzie tym razem :)

Efekty:
Po ostatnim miesiącu włosy mierzyły sobie 63,5 cm, z racji wzbogaconej pielęgnacji myślałam, że wynik będzie lepszy niż poprzednio. Jednak mój organizm po pierwszym bumie na CP chyba dostał tyle składników odżywczych, że ich stały poziom z tym miesiącu zrobił na nim mniejsze wrażenie, a działanie wcierki i maski na skórę głowy głównie skupiło się na wypadaniu włosów, które wróciło już niemalże do normy. Co do długości włosy mierzą teraz dokładnie 65,5 cm a więc przybyło ich o 2 cm, zagęściły mi się również dość mocno skronie :) i taka ciekawostka na koniec urosły mi na długości włosy które ja sama uznaję już za bokobrody.

Przepraszam za ścięcie, musiałam zdjęcie robić sama




A jak wam poszło zapuszczanie ?

Pozdrawiam
J.
Dziś pielęgnacja którą planowałam już od dawna, jedyną przeszkodą był brak drożdży w rodzinnej lodówce. Ale od czego ma się tatę ^^. A więc do rzeczy, ndw wypadła jak to dziwnie na mnie w niedzielę :D nieco musiałam się spieszyć ale udało mi się zrobić prawie wszystko co zaplanowałam, a była to dokładnie maska drożdżowo-aloesowa według przepisu Alicji ukazanym na blogu "Martusiowy Kuferek". Jak wypadła u mnie, o tym niżej.

Pierwsze "O":
  • Krauterhof, Żel Aloesowy (Iris Cosmetic) - 30 min
  • Olej z pestek malin +
  • Schwarzkopf, Gliss Kur Ultimate Oil Elixir, Maska do włosów - 30 min
M:
  • Sylveco, Odbudowujący szampon pszeniczno - owsiany (dalej go testuję)
Drugie "O":
  • NaturVital, Sensitive Hair Mask Aloe Vera Juniper Zimbro (Maska dla wrażliwej skóry głowy) + rozpuszczona 1/4 kostki drożdży + mąka ziemniaczana ( całość bardzo obficie na skórę głowy i włosy) - 30 min
Na koniec włosy wysuszyłam ciepłym dość mocnym nawiewem, bo musiałam się spieszyć jak wspominałam. Na koniec zabezpieczyłam końce jedwabiem od Marion.

Efekt:

Niedziela | Sztuczne światło | Bez lampy
Podczas zmywania włosów, czuć było, ze są nieco tępe. Podczas suszenie włosy były w dotyku szorstkie, jednak gdy wyschły, były mięciutkie ,lekko usztywnione i świecące u góry. Jednak ogólnie widok psuje to, że są mocno spuszone i odstają na długości :/ Teraz zastanawiam się czy to są nowe odstające włoski czy może połamane stare, ponieważ przy czesaniu przyjrzałam się dokładnie końcówkom i jak na mnie to są one przerzedzone.

Zobaczymy jak włosy zachowają się po nocy, na razie uznaje, że tym razem wyszedł bad hair day od 1/4 długości w dół.

Mam nadzieję, że u Was poszło lepiej :)

Edit poniedziałkowy

Po nocy włosy mocno się wygładziły, dół włosów dorównał stanem do góry, zatem z takiego średniego bhd zrobił się good hair day :)
Poniedziałek | Rozczesane szczotką Khaja | Światło prosto  z okna

Pozdrawiam
J.