Od pierwszego wygranego blogowego konkursu, nieco się w to wkręciłam i powiem Wam, że o dziwo jak na mnie dopisuje mi szczęście, dzięki temu dziś przychodzę do Was z takim małym haulem upominkowym.
Ale wszystko w przyrodzie się równoważy zatem mając szczęście do losować mam pecha to poczty, z każdą przesyłka są jakieś problemy, ale wracając do rzeczy, dziś przybyły do mnie dwie paczuszki, a dokładniej sama wyruszyłam w tą zimową pogodę na wyprawę na pocztę.

Pierwszą był upominek po jesiennej akcji zapuszczania włosów u kochanej Ewy , druga paczuszka to świąteczna wygrana u Lili , gdzie wygrać mogły aż 92 osoby. Mi przypadł szczęśliwy numerek 74 oznaczający paczkę od Ministerstwa Dobrego Mydła.


Paczka przybyła zapakowana bardzo ekologicznie, co jest główną cechą produktów z w/w firmy. Bardzo spodobał mi się patent z opisywaniem kto pakował nasze produkty. Poniżej dokładnie przedstawiam do znajdowało się w owym prezencie.


Śmiało mogę stwierdzić, ze przyszły do mnie same dobroci, ale chyba lepiej jak przedstawię Wam opis producenta, niż mój, bo trochę by minęło, zanim zapoznałabym się ze wszystkimi kosmetykami.

1. Półkula do kąpieli "Nagietek" 
Połówka kuli z maceratem z Nagietka lekarskiego (Calendula officinalis) i suszonym nagietkiem ok 60g.
Musujący proszek kąpielowy uformowany w kształt kuli wypakowany po brzegi odżywczymi dodatkami: kojącym maceratem z kwiatu Nagietka lekarskiego, nierafinowanym masłem Shea, olejem ze słodkich migdałów, olejkiem z pestek winogron, pełnym mlekiem i olejem ryżowym.
Pod wpływem ciepłej wody kula rozpuszcza się i musując uwalnia mleko oraz oleje. Po kąpieli skóra staje się gładka i odżywiona, wystarczy spłukać ciało ciepłą wodą i delikatnie osuszyć ręcznikiem, dodatkowe nakładanie balsamu jest całkowicie zbędne.
Skład (tłumaczenie): Soda Oczyszczona, Kwasek Cytrynowy, Masło Shea (Butyspermum Parkii), Olej ze Słodkich Migdałów, Olej z Pestek Winogron, Olej Ryżowy, Pełne Mleko, Nagietek lekarski, Olejek Eteryczny ze Słodkiej Pomarańczy
2. Masło Shea
Czyste, nierafinowane, organiczne masło Shea
Kraj pochodzenia: Ghana
3. Olej z pestek śliwki
Kraj pochodzenia: Francja
Olej z pestek śliwki domowej (Prunus domestica L.) jest jednym z ukochanych przez nas olejów. Jest to lekki, szybko wchłaniający się olej o rozkosznym marcepanowym aromacie.
Bogaty w kwas oleinowy, linolowy, wit. E i antyoksydanty fantastycznie nawilża i odbudowuje uszkodzony naskórek. Idealnie koi i przynosi ulgę skórze suchej i podrażnionej odbudowując płaszcz lipidowy skóry chroni ją przed utratą wody i działaniem czynników zewnętrznych.
Jest również idealnym olejem do pielęgnacji skóry tłustej i zanieczyszczonej ze skłonnością do wyprysków. Regulując procesy zachodzące w gruczołach łojowych znacznie zmniejsza niedoskonałości.
Olej z pestek śliwki ma również zbawienne działanie dla rozdwojonych końcówek włosów oraz łamliwych paznokci regenerując je i odżywiając.
Idealnie łączy się z innymi olejami a dzięki dużej zawartości wit. E stabilizuje i utrwala mieszanki tworząc doskonałe receptury do masażu, odżywki, kremy i emulsje.
Pozyskiwany we Francji, wytłaczany mechanicznie i nierafinowany zachowuje swoje wszystkie dobroczynne właściwości. Nalewamy go do ciemnych buteleczek farmaceutycznych spełniających wymagania Farmakopei europejskiej według wszystkich najważniejszych parametrów. Zapewniają one doskonałą ochronę przed światłem i chronią olej zachowując jego właściwości.
Sposób użycia:
W pielęgnacji skóry cery suchej i normalnej wcieramy w wilgotną (to ważne! ;) ), oczyszczoną skórę twarzy i całego ciała. Z uwagi na swoją lekkość olejek sprawdza się nie tylko na noc ale i na dzień. Jest doskonały w połączeniu z innymi olejami naturalnymi w zależności od preferencji i potrzeb skóry.
W pielęgnacji cery tłustej radzimy stosować go w rozcieńczeniu ok 30% np. wzbogacać nim kremy.
Suche i spękane usta: wcieramy olejek i po odczekaniu zbieramy nadmiar wacikiem lub łączymy go z drobniutko zmielonym nierafinowanym cukrem i delikatnie masujemy usta powstałą w ten sposób mieszanką.
Paznokcie: półkolistymi ruchami wcieramy olejek w oczyszczoną z lakieru płytkę paznokcia i skórki ją okalające.
4. Mydło "Węgiel - Detoks"
Wyjątkowe naturalne, ręcznie wytwarzane w niewielkich partiach, wegańskie mydło z aktywnym węglem drzewnym (jakość farmaceutyczna). Działa antybakteryjnie i złuszczająco, delikatnie usuwa zanieczyszczenia, nadmiar sebum i martwe komórki naskórka. Zawarte w mydle oliwa z oliwek, olej rycynowy, olejek ze słodkich migdałów, nierafinowane masło kakaowe i nierafinowane masło shea pielęgnują skórę nie wysuszając jej. Bezzapachowe. Idealne do skóry wrażliwej i zanieczyszczonej.
Skład (tłumaczenie): Woda, Zmydlone: Olej kokosowy, Oliwa z oliwek, Olej palmowy (zrównoważony), Olej rycynowy, Olej ze słodkich migdałów, Nierafinowane masło kakaowe, Nierafinowane masło shea, Aktywny węgiel drzewny * Olej Palmowy z certyfikatem RSPO- olej pozyskiwany z szacunkiem dla ludzi i środowiska
5. Mydło "Ryż" 
Ryż jest naszym pierwszym mydłem rozpoczynającym nową serię kosmetyków hipoalergicznych.
Jest to naturalne, ręcznie wytwarzane w niewielkich partiach, wegańskie mydło dla skóry wrażliwej. Przygotowane specjalnie z myślą o tych, którzy cierpią z powodu suchej, alergicznej, atopowej skóry. Mocno przetłuszczone (6% olejów i maseł pozostaje w stanie niezmydlonym) pomaga łagodnie usuwać zabrudzenia nie powodując jednocześnie silnego przesuszenia naskórka. Obok oliwy z oliwek, oleju ze słodkich migdałów, oleju rycynowego i masła kakaowego zawiera odżywczy olej z otrąb ryżowych i 10% nierafinowanego masła shea. Bez dodatku zapachu i koloru, pozwala na pielęgnację skóry przesuszonej, alergicznej i atopowej.
Skład: Woda, Zmydlone: Olej palmowy (zrównoważony), Masło kakaowe**, Olej kokosowy, Oliwa z oliwek, Olej z otrąb ryżowych, Masło shea**, Olej rycynowy, Olej ze słodkich migdałów
* Olej Palmowy z certyfikatem RSPO- olej pozyskiwany z szacunkiem dla ludzi i środowiska
** Nierafinowane
Tak, tak wiem, ze post robi się długi, ale mam nadzieję, że wytrzymacie do końca ponieważ poniżej przedstawię Wam upominek od Ewy, którego testów nie mogę się doczekać ponieważ jestem fanką wszelkich próbek oraz od dawna chciałam przetestować u siebie na włosach produkty z "Balea".

Słodycze już wylądowały w brzuszku, a niektóre produkty za chwilę znajdą się na głowie, ponieważ właśnie je olejuje :). A co dokładnie zawierała paczuszka o tym niżej.

1. Balea Professional Beautiful Long 1-minute Intensivkur - intensywna kuracją do włosów długich.
2. Balea Himbeer Vanille Maske - Malinowo-waniliowa maseczka do twarzy o działaniu oczyszczająco-nawilżającym.
3. Balea, Professional, Oil Repair, Express Kur (Kuracja do włosów z olejkiem arganowym) - którą sama Ewa bardzo poleca, po więcej szczegółów zapraszam -> tu.
4. Balea Lippen Pflege Swirled Kisses - balsam do ust truskawkowo-bananowy, zawierający wosk pszczeli, masło Shea i witaminę E, w szybkiego przeglądania internetu mam co do niego spore oczekiwanie ponieważ cytuję " ... moim zdaniem jest lepszy od EOS' ów!!! . Jeżeli macie możliwość to jak najbardziej polecam go wypróbować ,gwarantuje ,że się w nim zakochacie tak jak ja ." - JeVinn99.
5. Vichy - próbka podkładu TEINT IDÉAL o właściwościach rozświetlających nr 35 - konturowanie na mokro przybywam :)
6. Lavera - próbka nawilżającego kremu dla dojrzałej skóry "Ujędrniająca pielęgnacja na dzień z białą organiczna herbatą & olejem karanja" - opinie ma dobre, a etykietka od producenta przejmować się nie będę :), moja skóra teraz jest mocno przesuszona na policzkach, zatem zobaczymy jak się sprawdzi.
7. Yves Rocher - próbka Wody toaletowej "Drzewo Cedrowe & Zielona Cytryna" - jest to męski zapach, ale bardzo się z tego cieszę, ponieważ właśnie szukamy z chłopakiem ładnego zapachu dla niego, testy już niebawem, a nóż właśnie trafi w jego gusta.

---------------------

Uff, to już wszystko, mam nadzieję, że coś Wam wpadło w oko oraz zachęciłam Was do uczestniczenia w różnego rodzaju akcjach blogowych :)

Pozdrawiam.
J.

Nadszedł czas na pozostałą część kosmetyków zużytych w ostatnim czasie. W ostatniej części pisałam, że udało mi się wykorzystać 25 produktów, w tym 14 do włosów. Zatem dzisiaj przedstawię Wam 11 kosmetyków zarówno do ciała jak i twarzy, z których kilka to moi ulubieńcy.


Twarz:

1. ZSK - Przeciwtrądzikowy krem na noc z liposomami
2. Stiefel, Isotrexin gel 
4. Ziaja, Oczyszczanie - Liście Manuka, Tonik zwężający pory na dzień / na noc
5. Bielenda Pharm, Trądzik, Matujący krem - żel na dzień
6. Bielenda Pharm, Trądzik, Antybakteryjny krem redukujący trądzik na noc
7. Bebeauty, płyn micelarny
11.Galderma, Cetaphil EM (Emulsja micelarna)

Moja pielęgnacja twarzy opiera się głownie na walce z pozostałościami po trądziku oraz dokładnym, choć delikatnym oczyszczaniu. Cały jej schemat jest za długi, aby opisywać go w tym poście, jednak co nieco ujrzy światło dzienne :)
Jak możecie zauważyć dość sporo w tym zestawieniu kremów i maści, nie bójcie się jednak nie stosowałam wszystkich kremów na raz, konsekwentnie je wykorzystywałam w kolejnych miesiącach.

Krem ZSK zamówiłam razem z koleżanką - autorka bloga LovelyAvenue, która go dla mnie również ukręciła, ponieważ krem przychodzi w formie półproduktów do odpowiedniego zmieszania. Ma lekko żelową konsystencje i szybko się wchłania, z racji na swoje działania najlepiej stosować go noc, niewprawione w bojach cery mogą reagować na niego lekkim szczypaniem, które mija po chwili. Najlepsze jest jednak jego działanie, wyrównuje koloryt cery, zapobiega powstawaniu nowych zmian trądzikowch, matowi cerę i pomaga w pozbyciu się zaskórników, jak dla mnie must have każdej dziewczyny walczącej o ładny stan skóry na twarzy.

Następnym produktem jest Isotrexin - typowa maść przeciw trądzikowa przepisywana przez dermatologa, którą możemy kupić tylko na receptę (zawiera antybiotyk), zatem nie polecam samemu próbować przeprowadzania kuracji tym produktem. Jeśli myślicie o użyciu tej maści i wasza cera wymaga opieki dermatologa zalecam skonsultować się z lekarzem, czy będzie ona odpowiednia dla was i wpiszę się w całą kurację. Przechodząc już dalej, ponad kwestami medycznymi, maść śmierdzi strasznie alkoholem i ma postać żelu, który po wyciśnięciu zbiega się w kulki i ciężko go rozprowadzić bo ucieka spod palców, jednak pomijając te niedogodności, u mnie sprawdza się bardzo dobrze, wysusza zmiany, przyspiesza ich gojenie zmian i zapobiega powstawaniu nowych, na początku kuracji Isotrexinem trzeba liczyć się na początkowy wysyp, który dość szybki mija, kolejnym plusem jest to, że nie zawiera uczulającego benzoilu nadtlenku, na który po stosowaniu maści DUAC stałam się wrażliwa, co objawia się ogromną opuchlizną powiek.

No nieco się rozpisałam, zatem szybko przejdźmy dalej, tonik od Ziaji, pięknie pachnie, mogłabym się nim pryskać po twarzy non stop, uspokaja cerę po myciu, ale większych efektów nie widziała, zatem szukam czegoś lepszego.

Kremy od Bielendy, to takie słabiej działające wersje kremy z ZSK, oczywiście mówię tu o działaniu a nie o składzie. Ten na noc działał lepiej, normował wydzielanie sebum i delikatnie przyczyniał się do zmniejszenia zmian, wersja na dzień miała słabsze działanie ale dodatkowo matowała, niestety u mnie się nieestetycznie rolowała i ciężko było wykonać makijaż po jej zastosowaniu.

Płyn micelarny z biedronki każdy zna i większość poleca, zatem tu nie będę się rozwodzić, jest to mój hit, choć teraz zdradzam go z różowym Garnierem, którego testuję. Drugim micelem ale w formie emulsji do mycia jest znany Cethapil, jego recenzję znajdziecie -> tu, powiem tylko, że bardzo dobry ale bardzo drogi, super wymagające cery go docenia, zaś te mniej na pewno znajdą coś równie dobrego w niższej cenie.
Ciało:

3. Hean, Slim no limit, Peeling cukrowy ujędrniający
8. Rexona Crystal, Pure Silver Anti-Perspirant Roll On
9. Fa, Sport Double Power, Sporty Fresh Spray (Antyperspirant w sprayu)
10. Rexona, Natural extract, Green tea & Herbal Oils

Tym razem moje hity i buble podzieliły się praktycznie po równo, peeling z Hean uwielbiam, cudowny cytrusowy zapach, dobre zdzieranie martwego naskórka, nie wiem dlaczego ale wyrobiłam sobie podczas mycia używanie go na nogi i dekolt, ten ostatni po nim jest mięciutki i bez żadnych krostek. Przetestowałam go w drodze wyjątku również jako peeling do ust i bardzo dobrze się sprawdzał.

Dalej chciałam Was przestrzec przed oboma antyperspirantami, ten z Rexony poza ładnym zapachem nie robił nic, a Fa nie dość, że nie dawała żadnej ochrony to dodatkowo osypywała się niemiłosiernie. Do tych produktów już na pewno nie wrócę.

Ostatni produkt dostałam na otwarciu Rossmanna w łódzkiej Sukcesji jako dodatek do zakupów, stacjonarnie w Polsce go nie znalazłam jak do tej pory, ale uznałam, że warto o nim napisać. Używałam go z przyjemnością, ślicznie pachnie, dobrze się pieni, nie wysusza i jest całkiem wydajny, czego chcieć więcej od żelu do mycia :). Gdybym miała okazję kupiłabym go ponownie.

---------------------------

To już wszystkie zużyte produkty, mam nadzieję, że czegoś ciekawego się dowiedziałyście, może przed czymś was ostrzegłam, a do czegoś zachęciłam ;)

Pozdrawiam
J.


Przyszedł czas na pokazanie Wam co takiego udało mi się wykończyć przez ostatnie kilka miesięcy. Jako, że nie mam sentymentu do ładnych opakować, nie będzie wielkiej torby z pustymi butelkami, tylko zestawienie graficzne, które mam nadzieję będzie wystarczające. Łącznie udało mi się wykorzystać 25 kosmetyków, w tym 14 do włosów. Większość z nich jest już dobrze znana w blogosferze, jednak i ja dorzucę swoją krótką recenzję.




W tej części skupie się na produktach do włosów, w końcu to właśnie ta tematyka jest główną prezentowaną na blogu, a to do czegoś zobowiązuje :). W następnym poście postaram się przygotować zestawienie dotyczące reszty ciała, pomijając jednak kosmetyki kolorowe, bo tych raczej mi przybywa niż ubywa ^^. 

A tak prezentuje się owa kolekcja :

Kosmetyki rosyjskie:

1.   Pervoe Reshenie, Bania Agafii, Maska do włosów `Super Silna` 
2.   Pervoe Reshenie, Bania Agafii - szampon do włosów specjalny - aktywator wzrostu - ekstrakt z igieł sosny karłowej, pięciornik, łopian, mydlnica lekarska, dziurawiec, eleuterokok kolczasty, rokitnik ałtajski 
3.   Pervoe Reshenie, Bania Agafii, Balsam do włosów `Aktywator wzrostu` 
4.   Pervoe Reshenie, Bania Agafii, Ekspres - maska do wosów regeneracyjna `Elastyczność i blask`
Kosmetyki rosyjskie wypadły u mnie dwojako, seria "Aktywator wzrostu" nie powaliła mnie na kolana, spektakularnych efektów w kwestii przyrostu nie było, nie zahamowały również w najmniejszym stopniu wypadania, resztę działań oceniam jako dobre, ale nie wyróżniające się niczym. Z drugiej strony Maska "Super Silna" oraz "Elastyczność i blask" stały się moimi ulubieńcami i aż żal było się z nimi żegnać, wyciskałam je do ostatniej kropli.

Maski:

5.   RR Line Maschera mask coloured or streaked hair
6. Rossmann, Isana Professional, Oil Care, Effektiv - Kur (Kuracja do włosów z olejkiem arganowym)
7.   L`biotica, Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka do włosów suchych i zniszczonych
8.   Ziaja, Intensywna Pielęgnacja Włosów, Maska do włosów `Intensywny kolor` 

Wszystkie maski mogę z pełną odpowiedzialności polecić, sprawdzą się na włosach wysoko i średnioporowatych, które potrzebują dociążenia i wygładzenia. Gdy wykończę obecny zapas na pewno do mnie wrócą, w szczególności Isana i Biovax.

Szampony:

9.   Barwa, Barwa Ziołowa, Szampon tatarako- chmielowy do włosów łamliwych i zniszczonych 
10. Rossmann, Alterra, Feuchtigkeits - Shampoo Granatapfel & Aloe Vera (Szampon nawilżający do włosów suchych i zniszczonych `Granat i aloes`) 
Pierwszy to typowy szampon oczyszczający z sls i do tego sprawdza się super, dobrze się pieni i ładnie oczyszcza, trzeba tylko użyć po nim odżywki bo może plątać włosy. Drugi to cudownie pachnący delikatny szampon, do którego przekonałam nawet swojego faceta :), czy coś więcej muszę mówić :).

Wcierki i odżywki b/s:

11. Joanna, Naturia, Odżywka z miodem i cytryną do włosów farbowanych, suchych i zniszczonych 
12. Farmona, Radical Med, Odżywka przeciw wypadaniu włosów 
13. Farmona, Jantar, Odżywka do włosów i skóry głowy 
14. Joanna, Rzepa, Kuracja wzmacniająca
Z odżywką Joanny trzeba uważać, czasami udało mi się nią posklejać włosy, jednak stosowana w odpowiednich proporcjach ułatwia rozczesywanie i wygładza włosy. Co do wcierek to Jantara i Rzepę stosowałam w kratkę, nie widziałam więc za dobrze efektów, jednak kiedyś planuję do nich wrócić, zaś RadicalMed jest moich hitem, dobrze się rozprowadza, ładnie pachnie, nie obciąża włosów i co najważniejsze działa, z nim wypadanie mi nie straszne. Kolejna buteleczka stoi już w łazience i czeka aż będzie potrzebna.

Uff, koniec produktów do włosów, było ich sporo, jednak taka ilość zbiera się u mnie przez kilka miesięcy. Ciekawe czy znalazłaby się jakaś duszyczka, która używała kiedyś wszystkich wymienionych :)

Pozdrawiam
J.